niedziela, 27 października 2013

Prolog - Mordercy z przymusu.

Środek wakacji, wąska uliczka Londynu.
Mimo tego, że jest środek nocy jest niesamowicie duszno. Pewna drobna brunetka ubrana we wręcz zbyt krótką spódniczkę, bluzkę z ogromnym dekoltem i szpilki idzie wzdłuż ulicy zataczając się. Zatrzymuje się na chwilę i śmieje głośno, choć nie ma w nie ani krzty wesołości. Siada na krawężniku i bierze ze świstem powietrze do płuc, by zanieść się szlochem. Łzy spływają jej po policzkach zmywając z oczu dawniej mocny makijaż i tworząc ciemne szlaki. Nie jest już tą samą Hermioną Granger, która nigdy się nie poddawała. Nic nie pozostało z tej kujonki uczącej się całymi dniami w bibliotece. Ona go zabiła. Z zimną krwią. Nie wybaczy sobie tego. Tylko się broniła. Tylko dlaczego uciekła? Jest morderczynią. Była ubrana jak dziwka, więc ją zgwałcił. Ona chciała tylko zapomnieć o Ronie... Zastąpić go choć na chwilę. Po co ona to wszystko robiła? Czuła się okropnie. Zwyczajnie wbiła mu jego własny nóż w szyję. Była gorsza niż ten facet. O wiele gorsza. Dlaczego jest bardziej wściekła na siebie? On ją zgwałcił! Nie miał prawa. A ona nie miała innego wyjścia. Jego dotyk będzie mogła zmyć, a tych pieprzonych wyrzutów sumienia nie pozbędzie się nigdy. Jest winna. Przynajmniej tak się czuje. Jest mordercą z przymusu.

Środek wakacji, wąska uliczka Londynu.
Wzdłuż niej idzie Draco Malfoy, blondwłosy arystokrata. Patrzy na swoje lewe przedramię zaciskając zęby. Cholerny mroczny znak. Czuje się bezsilny. Musi zabijać. Musi chronić matkę. Jego ojciec jest potworem. Tylu niewinnych ludzi...straciło przez niego życie i nadzieję. Być może rodzinę. A on ratuje swój własny tyłek. Dlaczego nie postawi się ojcu? Prawdopodobnie już by nie żył. Nie żyliby ludzie, których tak bardzo kochał. Jego ojciec nie potrafi kochać. Draco nie wiedział czy nie jest taki sam jak on.
W tym momenci słyszy szloch. Odwraca głowę i widzi dziewczynę siedzącą na krawężniku i zasłaniającą twarz pod długimi puszystymi włosami. Podchodzi do niej z zamiarem pomocy. Przynajmniej raz komuś pomoże, a nie zaszkodzi.
-Coś się stało?-pyta siadając blisko dziewczyny.
-O-on mnie zgwałcił-jąka się szatynka. Tak, zdecydowanie straciła zdolność do racjonalnego myślenia mówiąc to obcemu mężczyźnie, którego twarzy nie widzi spod kurtyny włosów. Może po prostu zwariowała.
Draco nie wie co ma powiedzieć na takie wyznanie. Dziewczyna podnosi głowę patrząc na niego czerwonymi oczami. Na policzku ma zaróżowiony odcisk męskiej dłoni.
-Granger?!
Jej wyraz twarzy radykalnie się zmienia, oczy są rozwarte na całą szerokość imaluje się w nich przerażenie. Odsuwa się od niego szybko, a jej wzrok przyciąga mroczny znak na jego przedramieniu. Nic dziwnego, w końcu gnębił ją przez tyle lat. Wylała przez niego morze łez... Blondyn kładzie rękę na jej ramieniu.
-Nie dotykaj mnie... Nie krzywdź mnie proszę...-szepcze brunetka.
-Nie zrobię ci krzywdy, Hermiono. Kto ci to zrobił?-pyta.
-Nie wiem. Nie wiem gdzie jestem.-mówi, po czym szlocha jeszcze głośniej.
-Już dobrze, nie płacz. Odprowadzić cię do domu? Gdzie mieszkasz?
-Backer Street 34...
Nie czekając dłużej Draco łapie ją za dygocącą rękę i teleportuje się na wskazany adres.
-Dziękuję... -szepcze gryfonka.
-Nie ma sprawy.-odpowiada platynowowłosy.
Patrzy jak Granger oddala się, a potem wchodzi do domu. Widząc ją w takim stanie w jakim była dzisiaj obiecuje sobie, że już nigdy jej nie skrzywdzi. Może i zabijał, ale też potrafił pomóc. Tak, był mordercą. Ale mordercą z przymusu.

*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°*°
No i jest prolog. Trochę sztywno piszę, wiem. Ale pracuję nad tym! To nie będzie długie dramione, choć w sumie jeszcze tego nie wiem. Rozdział dodam jak dowiem się, że ktoś to czyta i będzie chciał czytać dalej. Nie wiem, jakiś znak w kokmentarzu, czy coś.
~Pani Filch
drugi blog: fred-hermiona-george.blogspot.com

4 komentarze:

  1. Hmmm
    Zapowiada się fajnie, ale błagam cię nie rób tak, że Draco od razu zakocha się w Hermionie :(
    To będzie przesłodzone, przynajmniej według mnie :/
    Ale początek zapowiada, że masz pomysł i to jak na razie oryginalny, za co daję ci dużego plusa :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdyby od razu się w niej zakochał to by było kompletnie nie w moim stylu :) rozumiem Cię, sama nie lubię takich opowiadań, że Hermiona się zakochuje, ubiera się i maluje, idzie na imprezę i Draco Też się zakochuje, bang bang oświadczyny i epilog XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Pomysł jest ciekawy, jednak Malfoy wydaje mi się niekanoniczny. Nie jest to oczywiście nic złego, po prostu trochę zabrakło mi tego jego charakteru "tsundere" ;)
    pozdrawiam i życzę weny,
    Spektra Meron
    http://dramione-card-nubila.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, i jeszcze trochę zdziwiło mnie, że Draco ją tak zostawił, całą roztrzęsioną... Chociaż w sumie, Smok jest nieprzewidywalny ;D

      Usuń